Od początku, od kiedy tylko Ślimak rozgłosił imprezę, idea bardzo nam się spodobała. Piękna, długa trasa, możliwość sprawdzenia swoich możliwości, spotkanie z przyjaciółmi, a do tego w gratisie szansa na pobujanie się na dużych falach. Takim atrakcjom nie mówi się „nie”.
Tomek szykował się do tego maratonu jak sójka za morze. Najpierw płakał, że nie ma czym płynąć. Potem przyznał mi rację, że Kiwaczek dobrze wypadnie. Postanowił jeszcze zadzwonić do Kazika, który przekonał go do Raidera, więc ostatecznie zamiast jak cywilizowani ludzie, jechać autostradą A1, tłukliśmy się do Nadbrzeża przez Józefów i Warszawę w piątkowych godzinach szczytu popołudniowego, z uwzględnieniem koncertu zespołu Metallica w centrum stolicy, który sparaliżował ruch. Tomek postanowił Raidera Milimetra uszczęśliwić morskimi atrakcjami, stąd ten zygzak przez Polskę. [Read more…]