Anna Sawicka, szefowa agencji reklamowej, prywatnie jest żoną Bartosza, mamą dwóch córek (Zosia i trzy lata młodsza Lila) i pasjonatką turystyki kajakowej. Na kajakach poznała swojego męża i tak już zostało. Także wtedy, gdy pojawiły się dzieci. Portal ‚Ładne Bebe” www.ladnebebe.pl podpytał Anię o rodzinne pływanie i sposoby na fajny spływ dla debiutantów.
Ile Zosia miała miesięcy, kiedy pierwszy raz wzięliście ją na kajak? Co było trudnością, a co Was pozytywnie zaskoczyło?
Zosię wzięliśmy na kajak jak miała 2 miesiące. To było za szybko, była jeszcze prawie noworodkiem, a ja świeżą i wystraszoną matką, przerażoną, że ją opali za bardzo, przewieje itp. Wybraliśmy też za trudną rzekę, z przeszkodami (Świder). Zdecydowaliśmy się spróbować powtórnie gdy miała 4 miesiące i był długi weekend na Boże Ciało. Spaliśmy pod namiotem, ale za to rzeka była łatwa i leniwa (Pilica). Ten wyjazd wspominam dobrze. Zosia głownie spała (w gondoli od wózka wsadzonej do kanu), usypiana bujaniem na wodzie. Żywiła się tylko moim mlekiem, nie było więc problemu szykowania butelek czy innych papek. Z młodszą córeczką również rozpoczęliśmy kajakowanie, gdy miała 4 miesiące
Jak to było, kiedy dzieci w kajaku zrobiło się dwoje?
Zrobiło się weselej i łatwiej. Wbrew oczekiwaniom. Starsza przestała się nudzić, szczególnie gdy młodsza miała 1,5 roku i stała się towarzyszem do zabawy. Od początku pływamy w kanu (zwanym też kanadyjką), gdzie jest więcej miejsca niż w kajaku. Dzieci mogą się w niej położyć i spać, albo bawić.
Co jest według Ciebie szczególnie fajnego w turystyce kajakowej uprawianej wraz z dziećmi?
Ma same zalety 🙂 Przede wszystkim jest bliski kontakt z naturą – można obserować i podziwiac ryby, ptaki, bobry, roślinność… Dla dzieci fantastyczna jest możliwość przebywania cały dzień na świeżym powietrzu i zabawy w wodzie, błocie, piachu, których na spływie pod dostatkiem. Wieczorną atrakcją jest ognisko, bieganie z latarkami, no i samo spanie w namiocie. Z moich obserwacji dzieci lubią też przewidywalność spływu, codzieny rytm dnia jest taki sam. I ostatnia zaleta: jest tanio. Główny koszt to wypożyczenie kajaków i jedzenie. Zaoszczędzimy na kwaterze, lodach, gofrach, pamiątkach itp. Choć trzeba zainwestować w sprzęt biwakowy.
Co doradziłabyś rodzicom, którzy chcieliby pierwszy raz ruszyć ze swoimi dziećmi na kajak?
Radziłabym, jeśli jest taka możliwość, pierwsze doświadczenia kajakowe zebrać pływając bez dzieci. Ewentualnie wybrać się z kimś bardzo doświadczonym. Osobom, które nie czują się pewnie w kajaku, odradzałabym pływanie z dziećmi poniżej 2 lat. Na pewno trzeba też starannie wybrać rzekę – powinna być to łatwa rzeka, o atrakcyjnych piaszczystych brzegach do zabawy dla dzieci. Pamiętajmy koniecznie o kamizelkach ratunkowych dla dzieci. – wywrotki kajaków się zdarzają. Warto też zadbać o to, aby jechać na spływ z kimś, kto też ma dzieci. W grupie mają zdecydowanie więcej zabawy. I nie zapomnieć ubrań od deszczu 🙂
Wywiad opublikowaliśmy za zgodą portalu www.ladnebebe.pl i Ani Sawickiej.
Całą czwórkę Sawickich serdecznie pozdrawiamy!