Nieoczekiwanie, „z niczego”, zrobił się hit wiosny. A może i roku – kto wie.
Zamiast ruszyć na spływ bladym świtem (nawet był taki plan na początku), to my zbieraliśmy się jakbyśmy nigdy nie mieli nad tę wodę dojechać. Rano zmieniliśmy opony na letnie w samochodach, umyliśmy jeszcze nowe koła z zimowego brudu i wreszcie, już po południu, załadowaliśmy kajaki na dach samochodu. [Read more…]
Czarna Maleniecka 26.12.2007
Nasz pierwszy zimowy spływ kajakowy, to był w zasadzie przypadek. Po prostu nie było kiedy wypróbować kupionej półtora miesiąca wcześniej Cha-Chy. Najpierw lało, potem wiało i lało, a potem przyszedł mróz i do tego wiało. Pierwszy spokojny, piękny dzień trafił się w Boże Narodzenie 2007 roku. Decyzja o spływie zapadła w świąteczny wieczór, a do realizacji doszło w drugi dzień Bożego Narodzenia 26 grudnia 2007. [Read more…]