Cross Maraton „Wielka Siła” to impreza dla twardzieli. 115 km Pilicy z Przedborza do Domaniewic, z dwudziestokilometrowym odcinkiem stojącej wody po drodze i dwoma (lub trzema, a nawet czterema) przenoskami po drodze. Duże wyzwanie. Na szczęście nie ma zwałek, ale ten fakt „rekompensowany” jest przez kilkusetmetrową, nieprzygotowaną dla kajakarzy, przenoskę. Jeśli dołożymy do tego możliwość wystąpienia fali na Zalewie Sulejowskim i ostre bystrze z silnymi cofkami na siedemdziesiątym siódmym kilometrze, to mamy cały obraz trudności. Wszystko to w wyśrubowanych limitach czasowych punktów kontrolnych. W tym roku druga edycja imprezy i lawinowy wręcz wzrost liczby uczestników. Zapowiedziało się ponad 100 osób!
Z nas dwojga tylko Tomek zgłosił się do uczestnictwa. Niestety dla mnie pokonanie maratonu nie jest możliwe, nie poradzę sobie z przenoską. Już drugi raz obserwuję organizację imprezy, rok temu w kajaku, ale poza stawką, a teraz całkiem z brzegu, w doskonałym towarzystwie Joli Rosady, Milimetrów, Tomka Trojnara, Elizy i Marty. Czasem dochodzę do wniosku, że te imprezy rozgrywane są głównie ku uciesze tych, co na brzegu, bo bawiliśmy się doskonale. Zaczynam rozumieć o co chodzi w tym:
„Chleba i igrzysk”. Bawiliśmy się doskonale, aż do nieoczekiwanego telefonu od Tomka, dla którego maraton skończył się przedwcześnie. Zobaczcie jego relację tutaj.
Ja swój pobyt na maratonie wykorzystałam także w celach szkoleniowych. Głównie jako doszkolenie sędziowskie, bo od sędziów się roiło, co ogólnie jest pożądanie, ale gdzie kucharek sześć… Dobrze było poobserwować pracę innych i na chłodno wszystko ocenić. Kolejne doświadczenie.
Szkoliłam się także z organizacji punktów kontrolnych, organizacji imprez masowych, terminowości organizatorów, podejmowaniu przez ratowników tych, co się wywrócili na wodzie otwartej, szacowaniu relacji ceny wpisowego do oferowanych usług oraz uprzejmości organizatorów. To zwłaszcza. Mnogość i rozpiętość doznań oszałamiała. Dobrze wykorzystany czas szkoleniowy.
Spływ w pigułce:
Akwen: rzeka Pilica wraz z Zalewem Sulejowskim
Dystans całości: 115 km
Pokonany przez Tomka dystans: 50 km
Start: Przedbórz
Meta maratonu: Domaniewice
Faktyczne zakończenie płynięcia przez Tomka: Zalew Sulejowski na wysokości Barkowic Mokrych
Kajak: Stinger L Kazyak Designs, pożyczony testowo od Kazika